Józia zapisuje Gienię do miejscowego gimnazjum. Na wieść, że dziewczyna ukończyła tylko cztery klasy szkoły podstawowej, dyrektor radzi wziąć korepetycje, w przeciwnym razie uczennica nie poradzi sobie, jego zdaniem, z dalszą nauką. Roman coraz bardziej pożądliwym wzrokiem patrzy na dorastającą siostrzenicę. Józia, zaniepokojona jego zachowaniem i uległością Gieni wobec jego dwuznacznych gestów i słów, prowadzi dziewczynę do spowiedzi do protestanckiego kościoła. Ku zaskoczeniu ich obu, okazuje się, że nie ma tam konfesjonału. Maryśka stale tęskni za córką. Dostaje pracę gospodyni u proboszcza na plebanii. Gotowanie nie idzie jej jednak najlepiej. Załamana swoimi niepowodzeniami kulinarnymi gotowa jest nawet odejść z pracy, ale proboszcz powstrzymuje ją. Na plebanii atmosfera jest napięta. Zewsząd dochodzą informacje o prześladowaniach i zsyłkach księży, zamienianiu kościołów na magazyny i spichrze. Maryśka dostaje wreszcie list od Gieni